Na przydomowych trawnikach pojawia się coraz więcej liści, nieubłaganie
przypominających nam o nadejściu chłodnych dni. Chociaż mamy jeszcze
lato, niedługo przyjdzie jesień. Trochę żal gorących, słonecznych dni.
Próbuję pogodzić się z nadejściem tego, najsmutniejszego okresu w roku,
kiedy jest szaro, smutno i ponuro. Kiedy tak myślę, przypominam sobie
jesienne dni z minionych lat, i w zasadzie dochodzę do wniosku, że było
całkiem wesoło. Miło wspominam czasy beztroskiego dzieciństwa, jesienne
wyprawy do lasu, kiedy wracaliśmy z koszami pełnymi grzybów, grabiliśmy
liście i paliliśmy wielkie ogniska. Mama robiła szarlotkę ze świeżo
przyniesionych jabłek z przydomowego sadu. Kiedy nadchodził wieczór,
siadaliśmy w salonie i rozmawialiśmy. Tata opowiadał o gwiazdach,
leśnych zwierzętach, albo przeczytanej właśnie książce. Pachniało
szarlotką i drewnem, którym ogrzewaliśmy starą leśniczówkę. Może więc ta jesień nie będzie taka zła...
niedziela, 31 sierpnia 2014
niedziela, 24 sierpnia 2014
poniedziałek, 18 sierpnia 2014
wtorek, 12 sierpnia 2014
Styl i wiek.
Napisałam te trzy poprzednie posty, ponieważ chciałam pokazać, że wiek nie ma nic wspólnego ze stylem. Każdy może wyglądać i robić to na co ma ochotę. Nie warto kierować się stereotypami. Jeżeli nam, to jak wyglądamy i co robimy, sprawia przyjemność to nie powinno to nikomu przeszkadzać. Jak już pisałam, uwielbiam kontrowersje i łamanie zasad. Polecam, żeby każdy spróbował jak to jest być naprawdę wolnym. Kiedy nie przejmujesz się cudzymi opiniami, konwenansami i tym co wypada, a co nie masz dużo więcej satysfakcji z życia :)
Nicki Minaj
O Nicki Minaj pisałam już wcześniej http://cocoxsweet.blogspot.com/2014/08/blog-post_2.html
Pewnie każdy słyszał o jej bulwersujących niegrzecznych tekstach i kojarzy jej kolorowy wizerunek. Pewnie mało kto sprawdzał jej wiek, a z pieluch już trochę wyrosła.
Pewnie każdy słyszał o jej bulwersujących niegrzecznych tekstach i kojarzy jej kolorowy wizerunek. Pewnie mało kto sprawdzał jej wiek, a z pieluch już trochę wyrosła.
yolandi visser
Kolejna osoba którą bardzo lubię. Zwariowana do kości :) Wygląda jak dziewczynka mimo, że też już trochę przeżyła... Zawsze jak myślę, że może coś mi nie przystoi, albo że jestem na coś za stara, albo że coś jest zbyt głupie żeby to zrobić, myślę o niej i moje wątpliwości odchodzą :) Skoro jej wszystko wolno, to kto mi zabroni? W końcu to moja sprawa co robię i jak wyglądam. Uwielbiam jej luźny beztroski styl, ogromne koszulki i bluzy, sportowe buty, zegarki i oczywiście muzykę i niegrzeczne teksty.
Vivienne Westwood
Vivienne Westwood
Uwielbiam ją. Ma styl, klasę i odwagę mimo, że nastolatką już od dawna nie jest :)
Jak będę w jej wieku też pewnie będę tak wyglądać ;) Kocham jej swobodę i bezkompromisowość. Ma w sobie jakąś metafizyczną charyzmę. Mimo wieku potrafi bawić się wyglądem.
Uwielbiam ją. Ma styl, klasę i odwagę mimo, że nastolatką już od dawna nie jest :)
Jak będę w jej wieku też pewnie będę tak wyglądać ;) Kocham jej swobodę i bezkompromisowość. Ma w sobie jakąś metafizyczną charyzmę. Mimo wieku potrafi bawić się wyglądem.
poniedziałek, 11 sierpnia 2014
Wakacje
Zakupowi doradcy
Wiem, że wiele osób rezygnuje z różnych szalonych trendów ze względu na swój wiek. Często, proponując coś wychodzącego z klasycznego kanonu, słyszałam, że to dla młodych, że im nie wypada... Widziałam zachwyt w ich oczach kiedy patrzyły na coś nowego i szalonego, ale jakieś wewnętrzne ograniczenia kazały im wybierać kolejny wariant zwyczajnej stylizacji, kolejny nudny naszyjnik, buty i torebkę, takie jakich mają już kilka w szafie. Często ograniczenia były też zewnętrzne. Z moich obserwacji wynika, że totalnym zabójcą własnego stylu są zakupy z koleżankami, dziećmi, ciociami, mamami i mężami. Niby miło zapytać kogoś o radę, ale...
Koleżanki - zwykle zajęte bardziej sobą niż tobą. Koniecznie muszą mieć własne zdanie, czyli zwykle inne niż twoje. Jeśli idziecie gdzieś wspólnie na imprezę, nie możesz wyglądać lepiej od nich. Jeśli już znajdziesz coś oryginalnego i zwracającego uwagę, pewnie usłyszysz, że to nie w twoim stylu, że ty się tak nie ubierasz. Jej na pewno bardziej by pasowało... Jeśli nawet tego nie usłyszysz, nie zdziw się, kiedy następnym razem zobaczysz koleżankę z rzeczą, którą tobie odradzała.
Dzieci - niby słodkie, miłe, możesz być pewna, że cię kochają i chcą dla ciebie dobrze, ale... Bardzo rzadko, zdarzało się by nastoletnia córka szczerze potrafiła doradzić matce. Jak myślisz, jak widzi cię twoje dziecko? Ostatnią rzeczą jaką widzi w mamie latorośl to seksowna, atrakcyjna kobieta. Na co dzień, widzi cię jako sprytne połączenie praczki, zmywarki, dresowej sprzątaczki i jeśli się starasz, koła ratunkowego. Takiemu urządzeniu nie pasują modowe nowości. Prędzej jej... Jeśli twoje dziecko jest nastolatkiem, to z racji wieku, wszystko mu się zwykle nie podoba i samo ma problemy z określeniem własnego stylu. Jeśli twoje dziecko ma mniej niż 13 lat, najlepiej nawet nie myśl o zabieraniem go na wspólne zakupy. Będzie tak bardzo absorbować twoją uwagę, że biegając między pizzerią, kinem a lodziarnią, zapomnisz nawet co chciałaś kupić. Pozostaje jeszcze jeden problem z córką poniżej 13 lat. Często jesteś dla niej ideałem i chce wyglądać jak ty. Kiedy ci się coś spodoba, stwierdza, że chce też to mieć. Zastanawiasz się, czy kupić to jej, i czekać aż zachwyt minie i będziesz mogła pożyczyć. Czasem może to potrwać, a poza tym nie masz już tej radości z zakupu. Możesz też kupić dwie jednakowe rzeczy, ale to już nie to samo, co mieć coś swojego i oryginalnego.
Mama - problem trochę podobny, jak z dziećmi. Dochodzą tu jeszcze problemy z różnicą pokoleń. jeśli młodość twojej mamy przypadała na lata 90te, ma trochę inne spojrzenie na modę. Pewnie ma zupełnie inne zainteresowania, inne spojrzenie na świat i życie. Ważniejszy będzie dla niej materiał, niż najnowszy trend. Pewnie będzie wszystko krytykować, że za drogie, że tandetne, źle uszyte.
Ciocie - Miks doradcy zakupowego w stylu mamy, dziecka i koleżanki, w zależności, które cechy bardziej przeważają. W drastycznych wypadkach może się zdarzyć kumulacja wszystkich tych cech.
Mąż - najgorszy doradca zakupowy. Zwykle kompletnie niezainteresowany twoimi zakupami. Jeśli zgadza się w nich uczestniczyć, na pewno jest jakiś poważny powód, zwykle czegoś od ciebie chce, np. wydać trochę gotówki na jakieś zupełnie niepotrzebne gadżety, z których tylko on będzie miał radochę, coś przeskrobał, ma kochankę, lub jest całkowicie podporządkowany twoim pantofelkom. Niezależnie z jakiego powodu wyraził zgodę na udział w twoich zakupach, możesz być pewna, że... zapłacisz mu za to. Mimo dobrych chęci, po pół godzinie spędzonej w pierwszym sklepie, nie wytrzyma i zacznie marudzić. Po wizycie w dwóch sklepach, wyjawi powody, z jakich zgodził się na towarzyszenie w tym rujnującym dla jego psychiki zajęciu (chyba, że chodzi o kochankę - wtedy, po prostu, może zacząć płakać ;)). W trzecim sklepie zrobi wszystko, by ten koszmar, wreszcie się skończył. Będzie chwalił, każdą rzecz jaką przymierzysz, pozwoli ci na zakup trzech par butów, jeśli nie będziesz mogła zdecydować, które najbardziej ci się podobają i są najbardziej potrzebne. Jeśli masz jakieś życzenie, to najlepszy moment, na negocjację jego spełnienia. W tym momencie zgodzi się na wszystko, jeśli tylko pozwolisz mu np. poczekać na parkingu. Jeśli stwierdzisz, że na dzisiaj dosyć i wracacie do domu, będzie szczęśliwszy, niż z szóstki w lotku.
Zdecydowanie nie polecam, zabierania faceta na zakupy, chyba że chcesz umiejętnie przekonać go da jakiejś koncepcji. Nie licz, że będzie wiarygodnym doradcą.
Podsumowując, na prawdziwe zakupy najlepiej wybrać się samej. Jeśli nie jesteś pewna, co do zakupu, zrób zdjęcie i poproś, by odłożono tą rzecz dla ciebie. Jeśli już coś kupisz, a w domu stwierdzisz, że nie do końca jest to coś o czym marzyłaś, zwykle możesz to zwrócić lub wymienić.
Przy tworzeniu własnego wizerunku, możesz zapytać kogoś o radę, ale zawsze na pierwszym miejscu stawiaj swoje zdanie. Jeśli będziesz otoczona przedmiotami, które lubisz, podobają ci się i poprostu dobrze się w nich czujesz, będziesz miała lepszy nastrój. Twój wizerunek będzie współgrał z charakterem. Zyskasz pewność siebie i unikalny styl. Nie będziesz szara i monochromatyczna.
Koleżanki - zwykle zajęte bardziej sobą niż tobą. Koniecznie muszą mieć własne zdanie, czyli zwykle inne niż twoje. Jeśli idziecie gdzieś wspólnie na imprezę, nie możesz wyglądać lepiej od nich. Jeśli już znajdziesz coś oryginalnego i zwracającego uwagę, pewnie usłyszysz, że to nie w twoim stylu, że ty się tak nie ubierasz. Jej na pewno bardziej by pasowało... Jeśli nawet tego nie usłyszysz, nie zdziw się, kiedy następnym razem zobaczysz koleżankę z rzeczą, którą tobie odradzała.
Dzieci - niby słodkie, miłe, możesz być pewna, że cię kochają i chcą dla ciebie dobrze, ale... Bardzo rzadko, zdarzało się by nastoletnia córka szczerze potrafiła doradzić matce. Jak myślisz, jak widzi cię twoje dziecko? Ostatnią rzeczą jaką widzi w mamie latorośl to seksowna, atrakcyjna kobieta. Na co dzień, widzi cię jako sprytne połączenie praczki, zmywarki, dresowej sprzątaczki i jeśli się starasz, koła ratunkowego. Takiemu urządzeniu nie pasują modowe nowości. Prędzej jej... Jeśli twoje dziecko jest nastolatkiem, to z racji wieku, wszystko mu się zwykle nie podoba i samo ma problemy z określeniem własnego stylu. Jeśli twoje dziecko ma mniej niż 13 lat, najlepiej nawet nie myśl o zabieraniem go na wspólne zakupy. Będzie tak bardzo absorbować twoją uwagę, że biegając między pizzerią, kinem a lodziarnią, zapomnisz nawet co chciałaś kupić. Pozostaje jeszcze jeden problem z córką poniżej 13 lat. Często jesteś dla niej ideałem i chce wyglądać jak ty. Kiedy ci się coś spodoba, stwierdza, że chce też to mieć. Zastanawiasz się, czy kupić to jej, i czekać aż zachwyt minie i będziesz mogła pożyczyć. Czasem może to potrwać, a poza tym nie masz już tej radości z zakupu. Możesz też kupić dwie jednakowe rzeczy, ale to już nie to samo, co mieć coś swojego i oryginalnego.
Mama - problem trochę podobny, jak z dziećmi. Dochodzą tu jeszcze problemy z różnicą pokoleń. jeśli młodość twojej mamy przypadała na lata 90te, ma trochę inne spojrzenie na modę. Pewnie ma zupełnie inne zainteresowania, inne spojrzenie na świat i życie. Ważniejszy będzie dla niej materiał, niż najnowszy trend. Pewnie będzie wszystko krytykować, że za drogie, że tandetne, źle uszyte.
Ciocie - Miks doradcy zakupowego w stylu mamy, dziecka i koleżanki, w zależności, które cechy bardziej przeważają. W drastycznych wypadkach może się zdarzyć kumulacja wszystkich tych cech.
Mąż - najgorszy doradca zakupowy. Zwykle kompletnie niezainteresowany twoimi zakupami. Jeśli zgadza się w nich uczestniczyć, na pewno jest jakiś poważny powód, zwykle czegoś od ciebie chce, np. wydać trochę gotówki na jakieś zupełnie niepotrzebne gadżety, z których tylko on będzie miał radochę, coś przeskrobał, ma kochankę, lub jest całkowicie podporządkowany twoim pantofelkom. Niezależnie z jakiego powodu wyraził zgodę na udział w twoich zakupach, możesz być pewna, że... zapłacisz mu za to. Mimo dobrych chęci, po pół godzinie spędzonej w pierwszym sklepie, nie wytrzyma i zacznie marudzić. Po wizycie w dwóch sklepach, wyjawi powody, z jakich zgodził się na towarzyszenie w tym rujnującym dla jego psychiki zajęciu (chyba, że chodzi o kochankę - wtedy, po prostu, może zacząć płakać ;)). W trzecim sklepie zrobi wszystko, by ten koszmar, wreszcie się skończył. Będzie chwalił, każdą rzecz jaką przymierzysz, pozwoli ci na zakup trzech par butów, jeśli nie będziesz mogła zdecydować, które najbardziej ci się podobają i są najbardziej potrzebne. Jeśli masz jakieś życzenie, to najlepszy moment, na negocjację jego spełnienia. W tym momencie zgodzi się na wszystko, jeśli tylko pozwolisz mu np. poczekać na parkingu. Jeśli stwierdzisz, że na dzisiaj dosyć i wracacie do domu, będzie szczęśliwszy, niż z szóstki w lotku.
Zdecydowanie nie polecam, zabierania faceta na zakupy, chyba że chcesz umiejętnie przekonać go da jakiejś koncepcji. Nie licz, że będzie wiarygodnym doradcą.
Podsumowując, na prawdziwe zakupy najlepiej wybrać się samej. Jeśli nie jesteś pewna, co do zakupu, zrób zdjęcie i poproś, by odłożono tą rzecz dla ciebie. Jeśli już coś kupisz, a w domu stwierdzisz, że nie do końca jest to coś o czym marzyłaś, zwykle możesz to zwrócić lub wymienić.
Przy tworzeniu własnego wizerunku, możesz zapytać kogoś o radę, ale zawsze na pierwszym miejscu stawiaj swoje zdanie. Jeśli będziesz otoczona przedmiotami, które lubisz, podobają ci się i poprostu dobrze się w nich czujesz, będziesz miała lepszy nastrój. Twój wizerunek będzie współgrał z charakterem. Zyskasz pewność siebie i unikalny styl. Nie będziesz szara i monochromatyczna.
sobota, 9 sierpnia 2014
Jak legalnie wstawiać zdjęcia.
Znowu czuję się jak prawdziwy geniusz i haker. Zdobyłam dzisiaj znowu ogromną wiedzę informatyczną i już wiem jak legalnie wstawiać zdjęcia. Oto moje dzieło. Bardzo lubię tą panią :)
Jest odważna i bezkompromisowa jak ja ;) Jej stylizacje są zawsze ciekawe i nie wieje z nich nudą, falbankami i hafcikami. Ma totalnie zwariowany styl, mimo że nie jest rozwydrzoną nastolatką. W zasadzie szukałam sposobu na wklejenie tego zdjęcia, żeby napisać coś innego. Dzięki Ci wielki Instagramie za to udogodnienie! Gdyby nie to, musiałabym chyba nauczyć się szybko malować portrety tych wszystkich osób, o których chciałam wspomnieć w moich wywodach. Nawet wtedy nie wiedziałabym, czy na pewno do mych drzwi nie zapukają kiedyś smutni panowie, by zmusić mnie do uiszczenia opłaty za naruszenie cudzych praw autorskich i wizerunku. Na każdej stronie jest napisane coś innego na ten temat. A tu taka niespodzianka! Miło, jak się chce o czymś napisać, móc dodać jakieś zdjęcie obrazujące temat. Jutro napiszę posta do którego potrzebowałam zdjęć kilku znanych osób. Myślę, że będzie optymistyczny i motywujący.
piątek, 8 sierpnia 2014
Moje buciki.
Od zawsze uwielbiam buty. Jak jakieś mi się spodobają nie mogę o nich zapomnieć. Te na zdjęciu są jak prawdziwe dzieło sztuki. Musiałam się gdzieś nimi pochwalić:) Na dalekie wyprawy ich nie polecam, ale robią wrażenie. Myślę, że wybierając się na wakacje, trzeba zabrać chociaż jedną parę bucików takich jak te.
czwartek, 7 sierpnia 2014
JESTĘ BLOGERĘ!
Od dawna myślałam o pisaniu. Chciałam napisać książkę, ale książki nie cieszą się wielką popularnością... Może jeszcze kiedyś napiszę... Wcześniej nie miałam czasu. Wciąż praca, wyjazdy, statystyki, wyniki premie i problemy. I nagle odzyskałam niepodległość, a konkretnie - otrzymałam wypowiedzenie.
Przez kilka pierwszych dni nie wiedziałam kompletnie, co mam robić. Oczywiście, jak każdy normalny człowiek naszej ery, który nie musi biegać za złotówkami, a w moim przypadku nie ma, chwilowo (mam nadzieję), gdzie biegać za złotówkami, postanowiłam zagłębić się w otchłanie internetów. Postanowiłam jednak, że nie zmarnuję całkowicie tego czasu i muszę się czegoś nowego nauczyć. Jako świetny pracownik prężnie rozwijającej się firmy z sektora fashion, nie mogłam zbyt wiele czasu poświęcać nowym zjawiskom, takim jak portale społecznościowe, aplikacje i czułam się trochę, delikatnie mówiąc zacofana :) Teraz, kiedy to piszę, ze świadomością, że udało mi się, w ciągu kilku dni, poznać tyle nowych wynalazków techniki, czuję się naprawdę dumna ze swojego osiągnięcia, czyli tego pierwszego wpisu. Czytając opisy jak założyć bloga, miałam zamiar już zrezygnować. Okazuje się, że nie jest to, aż tak skomplikowane jak wynikało z tych cudownych instrukcji. Więc teraz oficjalnie mogę mówić:
JESTĘ BLOGERĘ! :)
Przez kilka pierwszych dni nie wiedziałam kompletnie, co mam robić. Oczywiście, jak każdy normalny człowiek naszej ery, który nie musi biegać za złotówkami, a w moim przypadku nie ma, chwilowo (mam nadzieję), gdzie biegać za złotówkami, postanowiłam zagłębić się w otchłanie internetów. Postanowiłam jednak, że nie zmarnuję całkowicie tego czasu i muszę się czegoś nowego nauczyć. Jako świetny pracownik prężnie rozwijającej się firmy z sektora fashion, nie mogłam zbyt wiele czasu poświęcać nowym zjawiskom, takim jak portale społecznościowe, aplikacje i czułam się trochę, delikatnie mówiąc zacofana :) Teraz, kiedy to piszę, ze świadomością, że udało mi się, w ciągu kilku dni, poznać tyle nowych wynalazków techniki, czuję się naprawdę dumna ze swojego osiągnięcia, czyli tego pierwszego wpisu. Czytając opisy jak założyć bloga, miałam zamiar już zrezygnować. Okazuje się, że nie jest to, aż tak skomplikowane jak wynikało z tych cudownych instrukcji. Więc teraz oficjalnie mogę mówić:
JESTĘ BLOGERĘ! :)
Subskrybuj:
Posty
(
Atom
)